piątek, 23 lipca 2010

11.07.2010. Zalew Czorsztyński

-----------------
Tego dnia skwar dopisywał dając smak afryki, po lodach Zbóje zbytnio nie mieli pomysłu ka się wypuścić więc popędziliśmy ku wielkiej wodzie ka by była najbliżej, czyli do Czorsztyna. Mayki prowadził i szło mu to dobrze bo trafiliśmy do tego Czorsztyna nawet nie błądząc :-) ale w nim to my się na zwiedzali, ile jest uliczek i jakie długie hehe by wreszcie zaliczyć wjazd gdzie był zakaz. W końcu kto nam zabroni jak się chce to się ma, ale ja nie chciałem tego drugiego czyli kosztów ;-))) . Hehe było se dobre niema co trzeba odwiedzić przyjaciółkę Zbójów bo wyraz był nie zaprzeczalny, gdzie jakoś z tego wybrnęliśmy i heja dalej. Na tamie spotkaliśmy znajomych z Knight Riders z Tarnowa i Mańka z rodziną - pozdrowienia dla wszystkich! W drodze powrotnej Ekszyn zafundował nam kiełbasy a Harnasiowi brakło paliwa, bidok zakochany i się zabocył.. ;-)