poniedziałek, 3 maja 2010

02.05.2010r. dzień mokry ale i ciekawy

------------Było by tego dnia extra gdyby nie pogoda która trochę zepsuła smak. Wcześniej oblecieliśmy Słowację z Mańkiem zbójem i dwoma kolegami z Częstochowy którzy byli z panienkami. Pojechaliśmy na Łysą polanę i Smokowiec ale deszcz nas zawrócił więc przez Spiską Bele, Starą Lubovnie, Czerwony Klasztor (gdzie nas docesało i Maniek się nie fortunnie wyłożył), Niedzicę wróciliśmy spowrotem, Po malućkim albo i nie odpoczynku skocyli my do Cichego gdzie zawitaliśmy na zlociku w Casanowej, Było fajowo (tylko szkoda że później bez nos, ale kto to wiedzioł) bo gospodarze nas ugościli więc z góry chwolimy i dziękujemy za to co my skonsumowaliśmy, gdzie i było brindolynie (wycie silnikami), palenie gum itd. Trochę mało mamy zdjęć bo zbój Marcin ma opory ze ściągnięciem z aparatu hehe..  ..potem się trochę poprawi.